poniedziałek, 19 grudnia 2011

#003

Manhwa czyli koreańska manga to dla mnie wciąż nowość i jest w niej coś, a zwłaszcza w webkomiksowej, co mnie intryguje.

Po pierwsze, manhwy jest mało.
Większość ludzi ma pierdolca na punkcie Japonii, wszystko musi być kawaii-desu i hentai shonen pantsu. Manhwa jest relaksująca pod tym względem bo to, co ludzie tłumaczą, to nie perełki, ale dobre pozycje.
Oczywiście w Polandii wydano już kilka koreańskich mang - w Banzaii, dodatku do MANGAzyn-u pojawiła się jakaś goth loli manhwa o kocie i tarocie, wydany przez Hanami (?) był też RAGNAROK i bodajże Priest ++ czy coś takiego. Czyli papka no bo gotyckie opowiadanko o bogatej panience, córeczce mafiosa co ma krzywe nogi i ma kota i orety nagle ma zdrowe... RAGNAROK, super, fajna gra, świat oparty o apokalipsę nordycką i w ogóle... Łowca wampirów, sram wampirami i rzygam, przez ten cały szał o wampirach znienawidziłem ten motyw...
Kicha po prostu.

Ale o co chodzi? Czy manga to nie manga per se? Mają wielkie oczy, krzyczą, a szeleszczenie liści drzewa i trawy ma osobną onomatopeję? -nie bucu bez policzków.
To co z manhwy czytałem dotychczas dotyczyło głównie tematyki późnego liceum/studiów/zaczynam dorosłe życie i za co na wstępie pochwalę Koreańców to fakt, iż nie robią wszystkiego KAWAII DESU więc nie ma osiemnastek o twarzach i ciałach dziewczynek. Widać, że to gówniarki jeszcze ale nie dzieci! na co cierpi manga japońska gdzie, w myśl, że wsio musi być KAWAII DESU autorzy wypluwają lolitkowate mutanty o cyckach DD90 i płaskie jak deski tsundere.
Sztanca jest tak koszmarna, że żenujące tytuły, typu Mirai Niki, mają adaptacje anime i yandere czyli ta różowa wariatka, która zabiła rodziców i ma trupy u siebie w domu i w ogóle Snake weź uciekaj i Conan też bo ona ma przebłysk takie że orety, są nazywana tsundere. NIE. NIE I JESZCZE RAZ NIE!

dygresja: oczywiście manhwa też ma gorsze tytuły, zostały u nas nawet wydane, a wiele pewnie jeszcze czeka na tłumaczenie

Tak czy inaczej, manhwa póki co figuruje w moim umyśle jako świeża.


Format - webkomiks.
Koreańskie komiksy sieciowe powstają jako bardzo długie pionowe paski i w dobie internetu, przewijanai w dół, ten format mistrzowsko się sprawdza. Jeden obrazek pełni rolę 10 - 20 stron, dla mnei to pełna wygoda, podkreślając że tylko niektóre tytułu ściagam i czytam za pomocą Mangameeyi.
Ale to nie jest aż tak istotne.


KRESKA
Tak, na pewno ktoś kto to czyta, zastanawia się nad kreską.
Najpierw, Symbole japońskie są okrągłe i "miękkie".
Pismo Koreańskie jest oparte na elipsach i prostokątach.
Chińskie jest skomplikowane, znak składa się często z wielu kresek.

Jeśli chodzi o rysunki, widać głównie po twarzach.
Tak jak pisałem, manhwa nie ma aż tak zakorzenionego kanonu jak manga. Są cechy wspólne, jako że Korea została "zarażona" przez japończyków ale kadrowanie przypomina bardziej komiks amerykański.
Mimika twarzy jest mniej przerysowana, rzadziej dochodzi do deformacji na rzecz satyry i onomatopeje są, również, mniej impulsywnie stosowane niż w pierwowzorze japońskim, gdzie często kadr składa się z zarysu postaci (deformacja), efektu w tle lub jednolitej apli i gęsto nasadzanych kanji.

Sunbae czyli kouhai.
Język Koreański jest bardziej gardłowy niż nosowy Japoński. Imiona są inne i czasem, zwłaszcza przy capslowej czcionce, nie wszystko jest jasne za pierwszym czytaniem: YOUNG SUN WENT WITH SUNBAES. Młode słońce poszło z sunbaeami?? -nie. Young Sun to imię albo skrót jako, że połowa koreańczyków to Park Sung, Sun Young, Yaoung Park, Kim Pa Kwon... TO jest problem dla mnie. Mam problem z czytaniem imion bo sąmi obce! Do ludzi o nazwiskach jak Yamada, Narusegawa, Sawayori czy Sakurai przywykłem, do Parków i Seungów nie.
Słówka typu: sensei, kouhai, sempai, otoko, chan, sake są mi znane. Ich koreańskie odpowiedniki: NIE a pojawiają się dość często. Kolejna trudność, którą to, rekompensuje świeeeeżość i brak KWAKWA DESÓÓ~!!!!

dobra zgubiłem wątek, idzcie czytać Cheese in the trap, świetna manhwa że orety! dostępne na każdym serwisie z mangami online.




Pierwsza loli w manhwie i tak wygląda dojżalej niż nauczycielki w połowie mang...Btw, ruda mai waifu, kiedyś kochałem jedną kobietę o złych, lisich ocza... a to nie ten blog

środa, 14 grudnia 2011

#002

Od kilku dni przeżywam renesans Sora no Otoshimono (manga).
Nympf
Jest to zabawna historia osadzona w realiach małej, Japońskiej wioski otoczonej górami. No cóż, małej, populacja rzędu 7000 nie jest moim zdaniem aż tak małą wioską ale niech będzie, Tokyo-to ma 25 milionów czy coś.
Tak czy inaczej, fabuła kręci się w okół Sakurai Tomokiego, jego cycatej sąsiadki, Sohara Mitsuki, która jest w nim zadurzona po uszy, córki klanu yakuzy, Mikako Satsukitane oraz zafascynowanego teorią "Nowego Kontynentu" Eishiro Sugata. No i mechaniczne anioły apokalipsy, które spadają z nieba i niczym porzucone zwierzęta, trafiają pod opiekę Tomokiego; Ikaros, Nympf i Astraea.

Manga jest autorstwa Suu Minazuki... Suu to imię żeńskie i kreska zawiera pewne cechy charakterystyczne dla kobiet (małe dłonie) oraz fabularne (bardzo silne i dobrze przedstawione interakcje pomiędzy bohaterami, momentami ma to to strukturę zbliżoną do shojo/josei).
ALE nie wiem na pewno, nie ma nigdzie zdjęcia, mangakowie zawsze się wstydzą dawać swoje zdjęcia, nie wiem czemu?

Wracając do spoilerowania fabuły, Tomoki zasadniczo jest 14 latkiem (żadna postać nie ma cech 14 latka ale to szczegół bo są cycki więc kogo to obchodzi, że te bombowe laski to loli?), który zajmuje się nie przejmowaniem się oraz kolekcjonowaniem porno gazetek, majtek i dvd/vhs z porno lachonami (tak tylko przypomnę, że postacie są mocno fanservisowe czyli cycki, tyłki prosto w twarz).
Ikaros w akcji

Któregoś dnia bach, spada z nieba Ikaros i... hmm nie pamiętam, czytałem to ze 2 lata temu albo i trzy, ale Tomoki ma powtarzajace się sny gdzie jakaś anielica na sielankowym wzgórzu go o coś przeprasza i Sakurai sięzawsze budzi płacząc. Natomiast kiedy budzi się rano ma po prostu przykładną, poranna erekcję.
Nympf tak wygląda erekcja, ok? Przyjrzyj się.

Ikaros, bo o niej była mowa, jest z tej samej szufladki co ta różowa z Elfen Lied czy Chi z Chobitsów. Jest to ikona tego, czym oddana kochanka powinna być - jest wierna, posłuszna, a spełnianie zachcianek Pana ("Masta" vel Master) jest satysfakcjonujące i sensem życia dla każdego Angleoida (anioła androida, którym jest Ikaros).
Oczywiście Sohara jest zazdrosna, że nagle, jej ukochany mały zboczuch mieszka pod jednym dachem z cycatą anielicą, ja też jestem zazdrosny a go nie kocham nawet! Ale tutaj pojawia się fajan rzecz.
Sohara to stereotyp sąsiadki-w-moim-wieku, czyli osoba oddana, która de facto, nie wie że kocha, jak już wie to najchętniej by wzieła ślub i orety 3 dzieci tylko? (archetyp sąsiadki-żony). Ma duże cycki, bo jak by inaczej? 14 lat to ten wiek, w którym kupuje się stanik na te "ledwo rozwinięte" 90 centymetrowe cycki. Me pewne cechy tsundere w dość klasycznym ujęciu i jest lekko tępawa jak hmm... jak Kaya z Bakumana ale nikt od niej nieoczekuje nic więcej niż pogranicze serwisu, humoru i przemocy.

Mikako przez praktycznie wszystkie rozdziały jakie przeczytałem pojawia się pod ksywką "prez"/"pres" (president, bo jest przewodniczącą samorzadu uczniowskiego). Też ma duże cycki, jest niby arystokratyczna więc ma ten wkurzający operowy śmiech (w anime naprawdę wkurza) i ma problemy behawioralne bo by wszystkich najchętniej torturowała, jakaś sado maso zdzira... W okół niej kręci się najwięcej drażniących i absurdalnych wątków. Jest to postać-wymówka dla absurdalnego humoru przeciągniętego odrobinę poza granicę tego co śmieszne na rzecz tego, co nudne.
No i Ei-kun, w którym pres się kocha? albo którego traktuje jak swoją własność.
Sugata jest dziwakiem i otaku. Podgląda jakie majtki mają figmy (wysokiej jakości figurki) oraz obsesyjnie szuka nowego kontynentu, którym jak się później okazuje jest Synapse, czyli dom Ikarosa i wszystkich innych Angeloidów (to się wyjaśnia w 15 rozdziałów i jest dość oczywiste ale Synapse roli oś dla fabuły zagadki w serii).

Ikaros ma fetysz.
Drugim pojawiającym się Angeloidem jest Nympf (Nympfa?). Jej zadaniem jest wyeliminowanie Tomokiego ale przez to jak nią się bawił jej właściciel, traci szybko zapał do mordowania i wolę życia; czeka aż ją unicestwią co nienastąpi dzięki pięknemu zwrotowi akcji. Naprawdę był ładny.
Nympfa jest moją ulubioną postacią serii. To płaski pokurcz o profilu klasycznego tsundere wynikający z niepewności i obawy przed odrzuceniem. Jak to bywap rzy tsundere, Nympf jest jedną z bardziej złożonych postaci serii.
Astraea.
Ten blond aniołek to archetyp nieudacznika - mieszka nad rzeką obok namiotu Sugaty, je trujące grzyby, zawsze jest głodna i ma niekończącego się pecha wynikajacego z jej... "pociesznego charakteru" (jest tępa jak piankowa piłeczka ale i tak ją wszyscy kochają bo się nie poddaje, tak?).

No i Dziadek (Jii-chan)
Dziadek Tomokiego od lat nieżyje, miał piękne marzenie, mierzył wysoko (co radzi robić) i często ratuje Tomo-chana przed przejściem na drugą stronę rzeki (Japoński mit o zaświatach, ta sama mańka co Styks ale rzeczka jest płytka więc można łatwo zostać trupem tak na amen).

Są też inne postaci okazjonalne, rzeczona Anielica, która nawiedza Tomokiego, zły właściciel Nympfy i innych... ogólnie seria nie jest przesadzona w ilość postaci. Ma dużo absurdalnego humoru opartego na seks-gagach i na nieprzystowaniu Ikarosa do życia na Ziemi, na penisach, cyckach i tyłkach, majtkach ale żadko kiedy są to przesadzone i nudne żarty.
Humor jest konsekwentnie i solidnie osadzony w całej serii, a kreska dynamicznie reaguje na to co się dzieje: jeżeli ktoś nie lubi SD (super deformed, czyli przesadzonych i komicznych deformacji) to ta manga może to zmienić. 
SD ma swoją ważną rolę, tak samo istotną jak dramatyczne czy romantyczne momenty, a jest ich wiele.
Są dobre zmiany nastrojów i orety idź czytać tą mangę, obejrzyj potem anime a potem podziękuj mi, że Ci narobiłem smaka.

No właśnie, to na pewno terrorysta, YES WE CAN

Do pobierania polecam programy do pobierania i połączenie z internetem, żeby się połączyć z internetem bo jak wiadomo, ten post został przeczytany szklanym łomem i paczką recepturek.

wtorek, 13 grudnia 2011

#001

Witaj!
Jesteś na moim (kolejnym blogu), na którym to, będę dzielić się swoimi spostrzeżeniami na temat Japońskiej pop-kultury, mang, anime, muzyki. Witaj na blogu, na którym pojawi się mnóstwo obrazków z niepotrzebną nagością, wiele dziwnych klipów z YouTuba, dużo gifów, i ogólnie tego wszystkiego, co stanowi mema, czy zwykły śmieć internetowy.
Na łamach ninejszego adresu podzielę się swoimi ciętymi opiniami i komentarzami. Będę wylewać wiadra niechęci i zniesmaczenia, oraz chwalić tytuły retro.
Nie będzie stałych rubryk, newsów czy regularnych updtatów. Postaram się nie powtórzyć błędów z innych przedsięwzięć (dlatego ten blog poprowadzę sam) no i będę pisać po Polsku! (Cieszy mnie to, bo prowadzę inny blog po angielsku i mnie to męczy...)

A to wszystko z mojej ambiwalentnej, wręcz tsundere miłości do mangi i anime oraz kultury Japonii.

Zatem, yoroshiku i do zobaczenia wkrótce!


-keik

ps: w zasadzie to TO dokładnie opisuje, czego można się spodziewać